Znamy już przyczynę ponownego obniżenia jezdni drogi ekspresowej S7 w okolicach Miłomłyna, o czym informowaliśmy trzy dni temu. Według opinii technicznej przygotowanej przez prof. dr. hab. inż. Lecha Wysokińskiego jest nią ścięcie wzmacniających podłoże pali betonowych, które nastąpiło w wyniku gromadzenia materiałów budowlanych w tym miejscu przez wykonawcę.
Przedstawiona dziś ekspertyza wskazuje wyraźnie, że osiadanie jezdni to wina wykonawcy. Już w trakcie prac projektowych stwierdzono na tym terenie bardzo trudne warunki geotechnicze (grunty torfowe). Dlatego, by wzmocnić podłoże zastosowano materac z geotkanin oraz kruszywo oparte na kolumnach betonowych. Jednak podczas prac budowlanych wykonawca usypał w tym miejscu 7-metrową tymczasową hałdę kruszywa, która spowodowała obciążenie wybudowanego już nasypu, skutkujące pęknięciem wykonanych wcześniej pali betonowych. Efektem jest postępujące osiadanie całej konstrukcji wybudowanej jezdni.
GDDKiA zobligowała konsorcjum firm Strabag i Hermann Kirchner Polska, wykonawcę odcinka Kalsk-Miłomłyn, do przedstawienia w ciągu najbliższych dwóch tygodni programu naprawy tego fragmentu drogi. Wczoraj wykonawca wraz inżynierem kontraktu otrzymał ekspertyzę zawierającą sugestie dotyczące skutecznego sposobu naprawy, z których będzie mógł skorzystać lub przedstawić własną propozycję. Po zaakceptowaniu technologii przez GDDKiA wykonawca dokona naprawy docelowej na własny koszt najpóźniej do końca kwietnia 2013 r. Do tego czasu jego obowiązkiem będzie wykonywanie nakładek nawierzchni, tak by sukcesywnie poprawiać komfort jazdy, jeśli osiadanie będzie postępowało.
Zamawiający będzie też wymagał od wykonawcy wydłużenia gwarancji dla robót drogowych z trzech do co najmniej pięciu lat na odcinek, na którym zidentyfikowano usterkę.