A2 po zimie
Z miesięcznym opóźnieniem wracają na budowę A2 główne siły wykonawców. Otwarcie dla ruchu 100-kilometrowego odcinka autostrady od Konina do Emilii pod Łodzią zakładane jest na początku lipca br. Na wielkopolskim odcinku placu budowy pozostał jeszcze między innymi do wzmocnienia niewielki (300-metrowy) odcinek gruntu pod jezdnię autostrady w rejonie Kanału Niemieckiego i przeprawy przez Wartę, nieopodal Dąbia. Grunt w dolinie Warty i Neru okazał się wyjątkowo nieprzyjazny i wymagał dodatkowych zabiegów stabilizujących.

Tak długiej zimy nie było w Wielkopolsce (i całej Polsce) od lat. Dlatego nierealne okazały się plany kontynuacji budowy A2 od 1 marca. Ekipy budowlane wracają na autostradę dopiero na początku kwietnia. Wprawdzie drobne prace trwały niemal przez całą zimę – przy montażu ekranów akustycznych i wykończaniu OUA (obwodu utrzymania autostrady) w Żdżarach koło Konina – jednak dopiero teraz, po ustąpieniu mrozów, można myśleć o pracach nawierzchniowych i betoniarskich.


Najpilniejsze jest oddawanie do użytku wiaduktów nad autostradą, mających służyć ruchowi lokalnemu – podkreśla Piotr Chodorowski, zastępca dyrektora Oddziału. Dopiero, gdy ruch zostanie skierowany na te wiadukty, można będzie „uciąglić” jezdnie autostrady pod nimi, gdzie obecnie odbywa się przejazd przez plac budowy A2.


Pierwsze dwa wiadukty w gminie Dąbie już funkcjonują, w kwietniu powinny być gotowe kolejne dwa. Na wiaduktach węzła Koło już w marcu, pod ogrzewanymi namiotami, kontynuowano roboty izolacyjne, na innych montowano dylatacje i kładziono chodniki.


Podpisane w końcu 2005 roku aneksy do umów z wykonawcami zakładają, że do 31 maja br. gotowe będą odcinki A2: Konin-Koło oraz oba łódzkie – Dąbie-Wartkowice i Wartkowice-Emilia. Po tej dacie powinny się rozpocząć procedury odbiorów, tak aby w ciągu najdalej czterech tygodni Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego mógł wydać decyzje o pozwoleniu na użytkowanie.


Zgodnie z kontraktem, do 31 lipca 2006 roku powinien zostać przekazany do użytku odcinek Koło-Dąbie. Ten najkrótszy, tylko 18-kilometrowy fragment autostrady przebiega w dolinie Warty i Neru, na długości 6 kilometrów o bardzo wysokim poziomie wód gruntowych, gdzie w podłożu zalegają między innymi torfy i namuły. Wprawdzie od początku było wiadomo, że czekają tam na budowniczych niespodzianki, okazały się one jednak poważniejsze, niż wynikało z pierwszych badań geologicznych. Miąższość gruntów organicznych do trzech metrów wymagała wzmocnienia podłoża, co osiągnięto poprzez wykonanie „pali piaskowych” metodą mikro-wybuchów. Wybuchy zakończyły się jeszcze przed Gwiazdką 2005 i zdążono nawet wykonać nawierzchnię, jednak nie na całym odcinku grunt w porę ustabilizował się. Na około 340 metrach jezdni (co stanowi ok. 1,7% ogólnej długości jezdni, pod którymi wzmacniano podłoże) nastąpiło osiadanie rzędu 5 centymetrów. Dziś do wzmocnienia pozostało jeszcze podłoże pod około 70-metrowym odcinkiem jezdni. Dlatego wykonawca, na swój koszt, musi wzmocnić podłoże „zastrzykami” z zaczynu cementowego. Jednakże prace te nie mają dużego wpływu na tempo budowy i nie spowodują żadnych opóźnień w ogólnym ukończeniu robót.


Terminy ukończenia kontraktów na wielkopolskim odcinku Konin-Koło oraz na łódzkich odcinkach od Dąbia do Emilii pod Łodzią są wyznaczone na koniec maja. Ocenia się, że jest to realna data zgłoszenia tych odcinków jako „zasadniczo ukończonych” i rozpoczęcia procedury uzyskiwania pozwolenia na użytkowanie, aby otwarcie dla ruchu możliwe było na początku lipca. Aby umożliwić ciągłość jazdy autostradą od Konina do Łodzi podjęto z Wykonawcą odcinka Koło-Dąbie rozmowy w sprawie możliwości otwarcia również tego fragmentu autostrady wraz z pozostałymi. Prawdopodobnie będzie to możliwe przy założeniu, iż na niewielkich odcinkach autostrady między węzłami Koło i Dąbie (o łącznej długości około 5 km) ruch będzie odbywał się po jezdnej jezdni w obu kierunkach. Jednocześnie będą trwały roboty wykończeniowe na miejscach obsługi podróżnych oraz drogach zbiorczych i dojazdowych.