List Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad w związku z publikacjami dziennika Rzeczpospolita
W związku z publikacjami dziennika Rzeczpospolita pt. "Leczeni z naszej kieszeni" oraz "Drogie zęby drogowców" zamieszczonych w numerze 4 (7298) z dnia 5 stycznia 2006 roku, Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad Zbigniew Kotlarek wystosował list do Redaktora Naczelnego Rzeczpospolitej pana Grzegorza Gaudena.

Warszawa, 5 stycznia 2006 r.

 

Pan Grzegorz Gauden

Redaktor Naczelny

„Rzeczpospolita”

 

 Szanowny Panie Redaktorze!

 

            Z dużym zdziwieniem przeczytałem dzisiejsze publikacje „Rzeczpospolitej” (05 stycznia 2006 r.) na temat świadczeń zdrowotnych pracowników Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Chcę stanowczo zaprotestować przeciwko tego typu działaniom, których jedynym celem jest kreowanie negatywnego wizerunku urzędu, którym mam zaszczyt kierować.

            W mojej ocenie tak poważny i opiniotwórczy dziennik, jakim jest „Rzeczpospolita”, nie może dopuszczać się ewidentnych nadinterpretacji faktów, bo nikt, kto kiedykolwiek odwiedził przychodnię „Medivita”, nie stwierdzi, że jest to „ekskluzywna, prywatna klinika”.

Chcę poinformować Pana Redaktora, że GDDKiA, umożliwiając swoim pracownikom korzystanie z usług medycznych w prywatnej przychodni, stara się zrekompensować im niskie wynagrodzenia za pracę, która wymaga wielu lat studiów oraz szerokiej wiedzy. Generalna Dyrekcja od wielu lat boryka się bowiem z problemem przejmowania swoich wysoko wykwalifikowanych pracowników przez firmy projektujące i budujące drogi, które są w stanie zapewnić wielokrotnie wyższe dochody.

Nie widzę zatem nic zdrożnego w tym, że urząd centralny jakim jest GDDKiA, który odpowiada za newralgiczny sektor gospodarki, przeznacza setną część promila swojego budżetu na to, by zatrudnieni tu drogowcy większość czasu poświęcali na pracę, a nie poszukiwanie wyżej opłacanych stanowisk.

Nie zgadzam się też z sugestią autora, że ponieważ usługi medyczne dla GDDKiA zostały zamówione bez przetargu, to złamano obowiązujące w Polsce prawo.

Zgodnie z zapisami Ustawy o Zamówieniach Publicznych – którą często krytykuje „Rzeczpospolita” za zbyt dużą restrykcyjność – zamawiający ma prawo wykupić usługi zdrowotne w trybie „z wolnej ręki”, a zatem bez przetargu.

Myślę też, że prawdziwym problemem, nie jest zamawianie przez instytucje państwowe bądź firmy komercyjne usług medycznych w prywatnych przychodniach bądź lecznicach, ale fakt, że wielu z nas, obywateli, płacąc podatki i składając się na publiczną służbę zdrowia i tak zmuszonych jest do korzystania z usług prywatnych gabinetów.

            Uporządkowanie tej sfery życia publicznego powinno być – moim zdaniem – przede wszystkim przedmiotem zainteresowania dziennikarzy poważnych redakcji.

Z poważaniem
p.o.Generalnego Dyrektora
Dróg Krajowych i Autostrad
Zbigniew Kotlarek