Tłuczeń nie wydaje się niczym skomplikowanym, niepozornym, dość pospolitym zwłaszcza w budownictwie drogowym. Współcześnie na rynku znaleźć można wiele rodzajów kruszyw. Mogą mieć one odmienne właściwości i parametry, dzięki czemu sprawdzają się w różnorodnych zastosowaniach. Jest szorstki i kształtem zbliżony do ostrosłupa lub sześcianu. Najczęściej pozyskiwane są one różnymi metodami kopalnianymi, ale otrzymuje się je również w wyniku recyklingu. W tym drugim przypadku konieczne staje się ich mechaniczne przetworzenie i uszlachetnienie. W ten sposób przerabia się gruz betonowy i ceglany, co ogranicza eksploatację zasobów naturalnych i redukuje hałdy gruzu, co wpływa pozytywnie na ochronę naszego środowiska.
Od czasów Pierre-Marie-Jérôme Trésaguet’a każda solidna droga nie może się bez niego obejść. Tłuczeń na budowę dróg wytwarzano za pomocą rąk ludzkich i młotków. Każdy kamień miał swoje dzieje i przechodził przez kilka rąk. Z czasem jednym z podstawowych zajęć robotników drogowych było tłuczenie kamienia. Choć z upływem lat praca ta mogła być wykonywana maszynowo przy pomocy tłuczkarek parowych, kolejno spalinowych, kruszarek, to jeszcze w okresie międzywojennym, ręczny wyrób tłucznia, uważano za lepszy ze względu na jakość wyrabianego materiału, co do rozmiaru i wielkości, oraz mniejsze straty w postaci piasku i pyłu. Nie oznacza to w kamieniołomach nie wykonywano prac kruszarkami i nie segregowano kamienia. Materiał wstępnie obrobiony (potłuczony) był dużo tańszy niż frakcjonowana jego wersja. Każdy zaborca na terenach polskich miał kamieniołomy, które po odzyskaniu niepodległości zmieniały właścicieli, zmniejszały i zmieniały produkcje. Dużym problemem był brak pracowników, których zabrały działania wojenne, transport i jego koszty. Dla tego poważną rolę odegrał tu kamień narzutowy z którego przeszło 50% całego obszaru Rzeczpospolitej korzystała na cele drogowe. Skupywano kamienie zbierane na polach lub wydobywano w płytkich złożach morenowych. Po II wojnie światowej, ze względu na duże zapotrzebowanie na materiał kamienny i niską mechanizację w zakresie tłuczkarek i kruszarek poza specjalnymi zakładami, wciąż królowała praca rąk robotniczych. Robotnicy drogowi pracowali na akord w największej ilości w lecie przy budowie i remontach. Tłuczenie kamienia odbywało się cały rok. Mniej przykładano się do utrzymania zimowego, więc robotnicy drogowi nie mieli zimą pracy, a co za tym idzie zarobkowania. Aby utrzymać do kolejnego „sezonu” przeszkolonych już pracowników, często tłuczenie kamienia powierzane było im na okres zimowy. Jesienią wysypywane były pryzmy kamienia, który segregowano i tłuczono układając w wałki do pomiaru przez dróżnika. Znacznie przyspieszało to prace od wiosny dzięki przygotowanemu już zimą tłuczniowi.
Wprawny tłukacz był wstanie wykonać, z kamienia twardego, od 0,5 do 1 m3 tłucznia dziennie, a przy kamieniu miękkim wydajność wzrastała do 1,5-2 m3. Przy maszynowej tłuczce otrzymywano 3-8 m³. Istniały wykwalifikowane przedsiębiorstwa zajmujące się sprzedażą wypracowanego tłucznia.
Według dziś już nieaktualnej normy PN/B-352 z 1947 roku, tłuczeń o wymiarach od 2,5 – 5 cm nosił nazwę drobnego, zaś od 5 – 8 cm – tłucznia grubego. Do jego wytworzenia używano kamień łamany, dostarczany z kamieniołomów, otaczaki rzeczne i kopalne lub kamień narzutowy – polny. Ten ostatni musiał być segregowany według twardości. Wiedziano, że wytrzymałość kamienia idzie w parze z jego ciężarem. Gruz, cegły i zwietrzałe kamienie usuwano do innych zastosowań niż drogowe. Najbardziej pożądane , zwłaszcza do budowy górnej warstwy drogi były bazalty, porfiry i granity ale też twarde wapienie i piaskowce. Profesor Emil Bratro prowadząc doświadczenia wykazał, że 1 m³ bazaltu ma dla utrzymania drogi tę samą wartość co 3-5 m³ wapienia twardego, 7-8m³ piaskowca lub 9-11m³ wapienia kredowego. Potłuczony kamień powinien mieć kształt przybliżony do ściętego ostrosłupa – ale jak przy pracy ręcznej bywa, nie zawsze wychodziło jak potrzeba. Tu pole do popisu i wykazania się kunsztem miała ta część załogi zajmująca się układaniem np. podkładu drogi z tłucznia. Ułożenie polegało na postawieniu płaskiej podstawy na podłożu a zaostrzonymi końcami ku górze lub na sztorc na szerszej podstawie, ostrzem ku górze.
Kamień miedzy innymi dostarczany był na budowę w dużych bryłach. Przystąpieniem do wyrobu tłucznia, należało wcześniej rozłupać na mniejsze kawały. Czynność tę nazywano płytowaniem kamienia. Robotnik kolejno wybierając ze stosu bryły kamienia, opierał je o sąsiednie bloki i rozłupywał na mniejsze kawałki, wykorzystując w tym celu naturalne płaszczyzny łupliwości takie jak pęknięcia lub rysy. Używał do tego celu młota rozłupniaka lub płytownika. Kamienie płytowane układano na osobnych stertach. Następnie tłukacz wybierał dwa większe kamienie, płaskie z jednej strony, jeden na kowadło, drugi na siedzenie dla siebie. Kamienie układano tak by się nie chwiały, płaską stroną do góry, jednocześnie w takiej odległości od pryzmy by tłukacz łatwo mógł dosięgnąć ręką sterty. Jedną ręką robotnik układał kamienie na kowadle i jednym lub kilkoma uderzeniami rozłupywał je na mniejsze kawałki. Posługiwał się przy tej czynności młotkiem babkowym. Następnie młotkiem ułożonym na płask, zgarniał tłuczeń na przeciwną stronę od sterty. W niektórych regionach tłukacze przytrzymywali i zsuwali z kowadła tłuczone kamienie stopami. Metoda uważana była za bardziej efektywną, gdyż odciążała ręce podczas pracy. Gdy ilość tłucznia obok kowadła była tak duża, iż zaczynała przeszkadzać w dalszej pracy, tłukacz za pomocą wideł formował z niego pryzmę. Dla oddzielenia tzw. klińca lub grysu, czy też posegregowania według wielkości, należało tłuczony kamień przetrząsnąć za pomocą rafy. Zastosowanie jednorodnego materiału dawało gwarancję jednostajnego, równomiernego zużycia i zarazem ograniczenia powstawania wyboi. Gdy robotnik nie mógł już dosięgnąć pryzmy kamieni w pozycji siedzącej ręką, przesuwał swoje stanowisko, robiąc tym samym miejsce dla pryzmy tłucznia. W celu ułatwienia obmiaru wykonanych prac, pryzmy należało formować do określonej wielkości i kształtu, zazwyczaj miały przekrój trójkątny lub trapezowy. Do formowania i obmiary pryzm służył metalowy lub drewniany szablon zwany koziołkiem lub kroczkiem. Boki przyrządu były tak dobierane by wielkość pryzm wyrażała się w pełnych cyfrach odpowiadających metrom sześciennym.
Praca tłukacza nie kończyła się przy pryzmie. Po rozścieleniu tłucznia na wierzchnie warstwy drogi, większe bryły kamienia były wyciągane do dalszej obróbki, a robotnicy wyposażeni w młotki babkowe idąc najczęściej szpalerem przetłukiwali zbyt duże lub płaskie o dużej powierzchni kamienie utrudniające zawałowanie jezdni.
Przy zorganizowanej pracy nie zapominano o bezpieczeństwie. Tłukacz dla ochrony oczu przed odłamkami kamieni pryskającymi przy tłuczeniu zakładał okulary ochronne z siatki drucianej. Ponad to, pracując na poboczu drogi ustawiano zasłony , często maty słomiane by zabezpieczyć użytkowników drogi przed odpryskami kamieni. Po skończonej pracy narzędzia wymagały wyczyszczenia i konserwacji przed rdzą, przy pomocy szmaty umoczonej w oliwie. Zwracano uwagę, aby trzonki drewniane młotów i młotków nie posiadały zader oraz by młoty na trzonkach były dobrze osadzone przy pomocy klinów.
Dodatkowe informacje:
Emil Bratro (31.10.1878-21.12.1944), inżynier budowy dróg, do 1929 roku dyrektor robót publicznych we Lwowie, profesor zwyczajny robót ziemnych, budowy dróg i tuneli Politechniki Lwowskiej, dziekan Wydziału Inżynieryjnego Politechniki Lwowskiej, długoletni redaktor „Czasopisma Technicznego”, autor wielu podręczników m.in. „Budowa i utrzymanie dróg kołowych (podręcznik dla średniego personelu drogowego)” 1921, "Nowoczesne uzbrojenie nawierzchni betonowej" 1931, "Nawierzchnia drogowa z rusztu stalowego" 1933, "Maszyna w nowoczesnym budownictwie drogowem" 1935, "Kierownictwo i zarząd budowlami inżynierskimi Podręcznik dla inżynierów budowy i studentów Inżynierii" 1937. Naukowiec i praktyk.
Rafa – sito z siatki drucianej lub rzadziej z blachy dziurkowanej o różnym prześwicie oczek, naciągnięte na ramę stalowa lub drewnianą, zaopatrzone w podpórki umożliwiające ustawienie rafy pod większym lub mniejszym kątem do pionu. W zależności od potrzeby materiał przesiewano przez jedną lub kilka raf by otrzymać określoną ilości frakcji kruszywa Polskie Normy Budowlane PN/B/352 z 1947 również ustalały rozmiary otworów sit do przesiewania kruszywa oraz jego nazwy, w zależności od wielkości oczek siatek, przez które przechodzą – względnie pozostają. Norma ujednoliciła nazewnictwo, które dla określenia jednego i tego samego gatunku materiału w zależności od terenu znacznie się różniła.
Koziołek – szablon do tłucznia, żwiru i piasku wykonany jest z dwóch lub trzech cienkich lat (w zależności czy ustawiamy pryzmy o przekroju trójkątnym czy trapezowym) połączonych ze sobą według wymaganego profilu pryzmy i usztywnionych u góry przy pomocy poprzeczki. Ustawianie pryzmy według szablonu wykonywało się na równym terenie. Tłuczeń lub inny materiał, początkowo usypywało się w podłużny wał na oko, następnie kolejno ustawiało koziołek i do jego kształtu widłami lub łopatą podrzucało materiał do góry z boków lub ściągało i wyrównywało zależnie od potrzeby.
Gdy miejsce nie pozwalało na ustawienie materiałów w pryzmy a pomiary materiałów kamiennych wymagały większej precyzji używano skrzyni. Wykonywano ją z drewna, a jej pojemność wynosiła 0,5m³ (ściany 1 m x 0,5 m). Specjalnie była zaopatrzona z dwóch stron w uchwyty do przenoszenia i podnoszenia do góry. Przy pomiarach wypełniano ustawioną na równej powierzchni skrzynie materiałem, nadmiar ścinano strychulcem (łatą o prostej krawędzi). Następnie skrzynię podnoszono i przenoszono w inne miejsce do kolejnego pomiaru. Dla materiałów ulegających spulchnieniu przy przerzucaniu np. piasku należało uwzględnić chwilowe zwiększenie objętości robiąc skrzynię o kilka centymetrów wyższą i liczenie tej objętości nadal jako 0,5 m³.
Narzędzia głównie używane przy tłuczeniu kamienia to:
- młot zwyczajowo nazywany płytownikiem o 2 ostrzach, młot o jednym ostrzu rozłupniak – obydwa wagi od 3-4 kg, oprawionych w krótkie trzonki dla wygody pracy na siedząco.
- młotki babkowe czyli babka ważące od 0,5-1 kg osadzone na długim giętkim stylisku np. leszczynowym dla wygody pracy na stojąco.
- widły do tłucznia
W międzywojniu największe i najlepsze w Polsce urządzenia mechaniczne posiadał kamieniołom w Miękini k/Krzeszowic. Mechanizacja tj. kilka tłukarek szczękowych z sortownikami i 3 kilometrowa kolejka napowietrzna łącząca kamieniołom ze stacją kolejową z silosem do szybkiego ładowania materiału, pozostała z czasów austryjackich. Dzięki dobremu zarządzaniu przez spółkę miast Krakowa, Lwowa i Tarnowa produkowano ok. 750 t dziennie (dane z 1923 r), a możliwości były dwukrotnie większe.
Autor: Katarzyna Bochenek - Kolano
Źródło:
Meterijały do budowy i utrzymania dróg w Polsce, Melchior Nestorowicz, 1924
Technika pracy i władanie narzędziami drogowymi, Jan Miedziński, 1946 r.– WHD/K/263.
Nawierzchnie kamienne budowa i utrzymanie, Michał Jurkiewicz, 1958 r. – WHD/K/728
Budowa i utrzymanie dróg podręcznik dla średniego personelu drogowego, Emil Bratro, 1932 r. – MD/A/315
Budowa i utrzymanie nawierzchni kamiennych (tłuczniowych, brukowych i kostkowych), Karol Mackiewicz, 1948