Pobocza umocnione budowano swego czasu jako pasy awaryjne, przeznaczone także dla ruchu powolnego ciągników rolniczych, pojazdów zaprzęgowych, rowerzystów i pieszych. Jednak te dodatkowe pasy asfaltu wielu kierowców traktuje jako część jezdni i spycha tam jadących z przepisową prędkością „maruderów”, wymuszając na nich manewr wyprzedzania. Co powolniejsze ciężarówki same zjeżdżają na pobocza, nie bacząc na to, czy są oddzielone przerywaną, czy ciągłą linią krawędziową.
Na modernizowanych odcinkach dróg krajowych w Wielkopolsce pojawiają się coraz liczniej wysepki, azyle, opaski półmetrowe i pobocza gruntowe, utrudniające, lub wręcz uniemożliwiające wyprzedzanie w nieprzepisowy sposób.
Całe „archipelagi” wysepek wyrosły poprzedniego roku, i tej wiosny, na odcinkach dróg nr 5 w rejonie Bogucina, Promna, Pobiedzisk, Łubowa, a na „jedenastce” na obwodnicy Budzynia i w Obornikach. Już wcześniej podobne urządzenia uspokojenia ruchu zastosowano w Komornikach, Szreniawie, Stęszewie, na „starej dwójce” między Pniewami i Trzcielem.
– Te wysepki, a także azyle na przejściach dla pieszych mają uniemożliwić wyprzedzanie lub omijanie w rejonie skrzyżowań – wyjaśnia Krzysztof Gruszczyński, naczelnik Wydziału Utrzymania Dróg w oddziale poznańskim GDDKiA. – Tam, gdzie nie ma fizycznych przeszkód, niektórzy kierowcy nic sobie nie robią ze znaków pionowych i poziomych i wyprzedzają, nie bacząc ani na pojazdy chcące skręcić w lewo, ani na pieszych próbujących przekroczyć jezdnię.
Przy okazji modernizacji „jedenastki”, na południowy wschód od Poznania, na niektórych odcinkach „przycięto” stare pobocza umocnione, czyniąc z nich zaledwie półmetrowe opaski. – Te pobocza nigdy nie miały solidnej podbudowy i z założenia nie są przeznaczone do nacisków, jakie na nie wywierają wielkie ciężarówki – wyjaśnia K. Gruszczyński. – Tam, gdzie ruch ciągników, rowerzystów i pieszych na tych poboczach jest minimalny, rezygnujemy z nich; przekrój drogi zostaje trochę zmniejszony. Zwężone pobocza już nie „kuszą” kierowców” do zjeżdżania na nie, skoro teraz mają zaledwie po pół metra szerokości i są oddzielone od jezdni ciągłymi, z założenia nieprzekraczalnymi liniami krawędziowymi. Natomiast pobocza gruntowe umacnia się rozdrobnionym materiałem z rozbiórki nawierzchni. Daje to szanse na utrzymanie kierunku jazdy i powrót na jezdnię, w razie „złapania pobocza”.
Na nowo projektowanych drogach krajowych oraz nielicznych poddanych modernizacjom, zamierza się wprowadzać przekrój zmienny jezdni: „dwa plus jeden”. To dwa pasy ruchu do jazdy w jedną stronę i jeden pas do jazdy w przeciwnym kierunku, a po dwóch, trzech kilometrach na odwrót – jeden pas, naprzeciw dwóch... Jeśli jeszcze uda się oddzielić przeciwne kierunki ruchu barierami energochłonnymi, powstaną drogi, na których wyprzedzanie „na trzeciego” stanie się niewykonalne i niepotrzebne.
Niestety jest zasadnicze ograniczenie w budowie takich dróg – nie mogą one mieć żadnych zjazdów/wyjazdów do i z obiektów przydrożnych. Tam, gdzie stoją gospodarstwa, domostwa, zajazdy, stacje benzynowe, trzeba by zbudować oddzielne drogi dojazdowe.
Pasy dzielące jezdnię i uniemożliwiające wyprzedzanie, powstają na odcinkach dróg krajowych, przebiegających przez miejscowości - tu w Obornikach Wlkp. na drodze nr 11
Na drodze nr 24 między Pniewami a Skwierzyną zbudowano zatoki postojowe, co dwa, trzy kilometry. Zamiast szerokich twardych poboczy służących "piratom drogowym" do wyprzedzania "na trzeciego", są tylko półmetrowe opaski, oddzielone linią krawędziową ciągłą (zabraniającą zatrzymywania się na poboczu)