Wypadek na drodze. W pojeździe znajdują się dwie przytomne osoby. Są zakleszczone w samochodzie. Jeden z kierowców jest ciężko ranny. Wychodzi jednak z auta o własnych siłach i kładzie się na jezdni skarżąc się na ból w klatce piersiowej. Ma krwawiącą ranę głowy. W kolejnym pojeździe znajduje się ranna kobieta. Wydostaje się z wraku, ale jest w szoku i wpada w panikę krzycząc do zgromadzonych, by ratowali jej życie.
Taka sytuacja mogła się zdarzyć naprawdę. Podobne komunikaty dobiegają do nas z mediów praktycznie każdego dnia. Tym razem jednak całe wydarzenie zostało szczegółowo zaplanowane jako jeden z happeningów Narodowego Eksperymentu Bezpieczeństwa- akcji społecznej mającej na celu ograniczenie ilości ofiar śmiertelnych na polskich drogach.
Powyższy opis dotyczy symulacji, która wydarzyła się 1 czerwca o godz. 13.00 w miejscowości Trzebaw.
Na drodze krajowej nr 5 zderzeniu uległo pięć pojazdów w tym 2 pojazdy wojskowe.
Na parkingu w Trzebawiu zostało rozstawione miasteczko edukacyjne, w którym można było zobaczyć kurs pierwszej pomocy, skorzystać z symulatora dachowania czy też symulatora zderzenia. Po założeniu alkogogli rzeczywistość okazała się zupełnie inna.